„Ból uczy, zbawia i ból oczyszcza”
Pomyślał Nagato spojrzawszy na zgliszcza.
A teraz widzi, nie wierząc w to, co się dzieje
Dwoje złotych oczu, a nienawiść z nich zieje -
To stanął przed Painem mizerny chłopak
Co czoło mu zdobi symbol Konoha.
Czyżby trupów zbyt mało ta wioska zaznała,
Żeby ta ludzka drobina zechciała
Mijając się przy tym z rozsądkiem wszelkim
Tu dobrowolnie paść z jego ręki?
Ależ przeciwnie, bólu dość było,
To właśnie w chłopaku nienawiść zrodziło.
Śmierć mistrza Jiraiyi była pierwszym ciosem:
Jego katem - uczeń, Wioska Deszczu – stosem…
A żaba posłańcem – co przegapił bóg z Ame.
Później był atak i ciosy przyszły same
Gdy anioł cierpienia i sześciu boskich gońców
Pokotem kładli konoszańskich obrońców.
Tam padł Kakashi, co był żywą legendą –
Pokonał Shurado, przetrwał walkę z Tendo
Zginął z własnej woli, chroniąc wiedzę Choji’ego,
Dla dobra wioski, czyli „dobra większego”.
I walczył Konohamaru, jak przystało na wnuka hokage,
W obronie Ebisu Jigokudo dając radę.
Tam zmarła Shizune, przechodząc katusze,
Kiedy Ningendo wyrzynał jej duszę.
I cierpiała Tsunade, mimo wielkiego zużycia
Chakry nie mogąc poległych przywrócić do życia.
I ten, co tu stoi, gdy wrócił z Myoboku
Walczył żab dzielnych zastęp mając przy boku:
Pięć ścieżek pokonał, lecz szósta niemal go zniszczyła.
Gdy czarnymi prętami jego ciało przebiła
Zjawia się ona –
Córka Hyugów nieustraszona
I atakom Tendo się opiera
W dowód miłości, następnie umiera.
Tak myślał Naruto, już nienawiść go zżera,
Formę sześciu ogonów natychmiast przybiera
I w szale gniewu na Tendo naciera.
Zwyciężył. I ruszył dalej, by boga odszukać
Niepewny: czy chce go zabić, czy tylko wysłuchać?
I oto stojąc przed nim znalazł swoją drogę
„Muszę przerwać te klątwę, poddać się nie mogę.
Musze znaleźć pokój, jeżeli istnieje”
Tak skończyły się walki z Painem dzieje.
Zamieszczać posty można dopiero po zalogowaniu się. Logowanie | Rejestracja